Tajemniczy szkielet z Ekwadoru nie należał do zwykłego człowieka. Obalono mit sprzed lat

Teorii spiskowych w dzisiejszym świecie nie brakuje. Wystarczy jedno nie do końca wyjaśnione znalezisko, aby powstały w mig różne alternatywne historie opisujące jego pochodzenie. Tak też było z odkryciem z Ekwadoru. Naukowcy natknęli się w nadmorskiej prowincji Manabi na tajemniczy szkielet człowieka. Dopiero po kilku latach odkryto prawdę o tym znalezisku.
W ekwadorskiej prowincji Manabi odkryto szkielet człowieka sprzed kilkuset lat. Wydawało się, że należał do zaginionego członka plemienia gigantów

W ekwadorskiej prowincji Manabi odkryto szkielet człowieka sprzed kilkuset lat. Wydawało się, że należał do zaginionego członka plemienia gigantów

Historia zaczyna się w 2019 roku, kiedy to dwóch naukowców Theofilos Toulkeridis i Florencio Delgado odkryło w ekwadorskiej prowincji Manabi olbrzymi szkielet człowieka. Nazwano go „gigantem z Julcuy”, wzorując się na nazwie wsi, gdzie natknięto się na znalezisko. Wstępne badania wykazały, że szkielet należał do człowieka żyjącego w okresie 1200-1600 n.e.

Czytaj też: Prehistoryczne obiekty i szkielet dziecka. Znaleziska na wschodzie Polski sięgają tysiące lat wstecz

Znalezisko nie było kompletne. W jego skład wchodziło kilka kości, w tym lewa kość łokciowa, lewa promieniowa, obie kości ramienne, obie udowe i część kości podudzi. Badacze przeprowadzili pomiary kości, używając tylko taśmy mierniczej. Oszacowali, że szkielet należał do osoby o wzroście aż 2,1 metra, co dla regionu Ameryki Południowej jest wartością bardzo odbiegającą od statystycznej średniej.

Nadmorska prowincja Manabi wydaje się być pełna skarbów. Jednym z nich okazał się szkielet mężczyzny sprzed co najmniej 400 lat

Szkielet człowieka z Julcuy wcale nie należał do giganta? Najnowsze pomiary demaskują kłamstwa

Dodatkowy szum wokół odkrycia pojawił się kilka miesięcy później, kiedy w serialu dokumentalnym Code of The Wild omówiono temat ekwadorskiego giganta. Wokół znaleziska stworzono narrację, jakoby szkielet należał do zaginionego plemienia kanibalistycznych gigantów. Co ciekawe, wypowiedzi miejscowej ludności miały dodać wiarygodności materiałowi.

Czytaj też: Odnaleziono szkielety pozbawione głów. Pochodzące sprzed tysięcy lat szczątki stanowią wielką zagadkę

Nicholas Landol z Universidad de las Fuerzas Armadas w Ekwadorze nie dowierzał tym sensacjom. Naukowiec opublikował niedawno na łamach International Journal of Osteoarchaeology wyniki własnych pomiarów kości, które przeprowadził metodą Trottera i Glesera. Badanie było utrudnione z uwagi na zniszczenie znaleziska. W 2023 roku była dostępna jedynie kość udowa, ale jej pomiary okazały się być wystarczające dla podważenia sensacji o plemieniu gigantów.

Według dokumentu z 2019 roku, kość udowa giganta z Julcuy liczyła 61 centymetrów, podczas gdy norma dla mężczyzny wynosi 45 centymetrów. Co ciekawe, odkrywcy szkieletu wcale nie mierzyli tej kości, tylko oszacowali jej długość na podstawie wzrostu osoby. Landol wykonał szczegółowe pomiary, które wskazują na to, że kość udowa była o wiele krótsza i liczyła 40 centymetrów.

Czytaj też: Kolejne szkielety znalezione w Pompejach. Pod Wezuwiuszem zginęły też dzieci

Dzięki tej informacji było możliwe obliczenie wzrostu mężczyzny. Za życia mierzył on prawdopodobnie od 153,34 do 162,37 centymetrów wzrostu. Wynik ten ujawnia ekstremalnie duże przeszacowanie i demaskuje nieprawdziwe, sensacyjne wieści przedstawione na ekranie w 2019 roku. Co istotne, powyższe szacunki wzrostu nie powinny być dla nas niczym nadzwyczajnym, ponieważ nie odbiegają od tego, jak wysocy mogli być mieszkańcy z terenów Ekwadoru ponad 400 lat temu.