Nie musimy martwić się o superwulkany. Czy ludzkość przeżyje wybuch Yellowstone?

Czy superwulkany mogą spowodować globalne ochłodzenie? Do niedawna świat nauki uważał, że istnieje takie ryzyko. Przyczyną miałoby być dostanie się atmosfery olbrzymich ilości aerozoli, które blokowałyby dostęp promieni słonecznych. Najnowsze badania wskazują jednak, że wcale superwulkany nie są takie straszne, jak je „malują”.
Jezioro Toba na Sumatrze wypełniające kalderę superwulkanu Toba / źródło: NASA, Wikimedia Commons, domena publiczna

Jezioro Toba na Sumatrze wypełniające kalderę superwulkanu Toba / źródło: NASA, Wikimedia Commons, domena publiczna

Historia cywilizacji człowieka nie zna żadnego incydentu erupcyjnego związanego z jakimkolwiek superwulkanem. O tych olbrzymich strukturach geologicznych wiemy jedynie dzięki osadom skalnym, jakie pozostawiły. Dotychczasowy stan wiedzy wskazywał na ogromną rolę superwulkanów w kształtowanie klimatu na Ziemi. Niewykluczone, że z pewnych powodów przecenialiśmy moc tych obiektów.

Czytaj też: Co wulkan, to obyczaj. Życie na Ziemi dawniej kontrolowały superwulkany. A dzisiaj?

Superwulkanem nazywamy taki rodzaj wulkanu, który powstaje wskutek gromadzenia się pod powierzchnią ziemi gigantycznych ilości magmy w komorze. Znajduje się ona zazwyczaj na głębokości kilku kilometrów i przez większość czasu nie oddziałuje bezpośrednio na powierzchnię. Obecność superwulkanu w danym regionie poznajemy po różnych zjawiskach hydrotermalnych, z których najsłynniejszymi są gejzery.

Wokół Yellowstone narosło wiele opinii, że wybuch tutejszego superwulkanu zmieni klimat Ziemi bardziej niż drastycznie

Superwulkany wcale nie są takie śmiercionośne? Nowa badania zaskakują

Oczywiście działalność superwulkanu nie sprowadza się tylko do tego, że głęboko pod ziemią tkwi sobie ogrom gorącej, lepkiej magmy. Niezwykle rzadko, ale z ogromną siłą może dojść erupcji. Zazwyczaj w wyniku gwałtownego wydostania się lawy na powierzchnię powstaje gigantyczna kaldera o średni kilkudziesięciu kilometrów. Po ustąpieniu żywiołu wypełnia się ona wodą i tworzy jezioro.

Czytaj też: Superwulkany wybuchają bez ostrzeżenia. Tych erupcji nie da się przewidzieć – mówią naukowcy

Na podstawie rzeźby terenu oraz petrograficznych wskaźników naukowcy potrafią interpretować, które miejsca na świecie są pamiątkami po dawnych erupcjach superwulkanów. Są nimi chociażby jezioro Taupo na Wyspie Północnej w Nowej Zelandii, na terenie którego doszło do erupcji superwulkanu 26,5 tys. lat temu. Była to najmłodsza eksplozja tego typu, jaka wystąpiła na Ziemi.

Innym przykładem jest kaldera Yellowstone w Stanach Zjednoczonych. Tamtejszy superwulkan wybucha z o wiele mniejszą częstotliwością. Ostatnie trzy erupcje notowano około 640 tys. lat temu, 1,3 mln lat temu i 2 mln lat temu. Kiedy kolejna? Nie trzeba być matematykiem, by spodziewać się jej lada chwila. Niektóre doniesienia naukowców wskazują na to, że wybuch pod Yellowstone mógłby doprowadzić do załamania się klimatu na całej kuli ziemskiej.

Czytaj też: Tutaj ani Miś Yogi, ani strażnik Smith nie pomogą. Yellowstone zmieni się nie do poznania

Tak zresztą ponoć się stało 74 tys. lat temu, kiedy doszło do erupcji innego superwulkanu – Toba na Sumatrze (Indonezja). Epizod ten pozostawił wiele dowodów na to, że klimat się ochłodził, co mogło doprowadzić do niemal całkowitego wymarcia gatunku ludzkiego. Według niektórych badaczy, incydent na Toba przeżyło ledwie kilka tysięcy ludzi, którzy odbudowali późniejszą populację.

Jezioro Taupo w Nowej Zelandii jest pozostałością po najmłodszej erupcji superwulkanu w historii Ziemi

Superwulkany nie spowodują, że zima zostanie z nami na cały rok

Słuchając takich informacji, możemy naprawdę się przerazić. Czyżby jeden wybuch superwulkanu miałby pogrążyć nas w warunkach całorocznej zimy i doprowadzić do upadku cywilizacji? Naukowcy z nowojorskiego Uniwersytetu Columbia i NASA na łamach Journal of Climate „chłodzą” nasze nastroje. Okazuje się, że dotychczasowo na wpływ superwulkanów patrzono w dość ograniczony sposób.

Czytaj też: Superwulkan Yellowstone – czy tykająca bomba kiedyś wybuchnie?

Mianowicie, według nich, kluczowym czynnikiem zmieniającym klimat pod erupcji superwulkanu jest to, jaką wielkość mają cząstki aerozoli wyrzucanych do atmosfery. Sprawa nie jest prosta. Im mniejsza średnica cząstek, tym bardziej blokują one promienie słoneczne. Jak się domyślamy, z gigantycznego wulkanu nie będą wydobywać się tylko małe cząstki, ale również większe o jeden, dwa i więcej rzędów wielkości.

Na podstawie modelowania kilku scenariuszy z różną średnicą cząstek, ustalono, że superwulkany mogą wywołać różne efekty. Najgorszym (z perspektywy człowieka) jest ochłodzenie klimatu o 1,5 st. C. To wcale nie powinno zagrażać istnieniu cywilizacji, ponieważ tak naprawdę obniżenie się średniej temperatury światowej o tę wartość „cofnie” nas klimatycznie do czasów sprzed epoki przemysłowej i początków globalnego ocieplenia.

Czytaj też: Pod Yellowstone jest aż dwa razy więcej magmy, niż sądzono. Badacze są jednak dziwnie spokojni

Na poparcie swojej tezy o niezbyt niszczącym wpływie superwulkanów naukowcy podają fakt, że nie stwierdzono dotąd, aby jakakolwiek z tych erupcji spowodowała globalny kryzys biotyczny. Niewykluczone, że wokół tych wulkanów (m.in. najsłynniejszego Yellowstone) powstało zbyt wiele przerysowanych i straszących scenariuszy przyszłości.